poniedziałek, 29 września 2014

"Kometa i ja", czyli historia niezwykłej przyjaźni charta i człowieka.

 Książkę Stevena D. Wolf'a zakupiłam już bardzo, bardzo dawno, ale do dnia dzisiejszego pamiętam jej fabułę. Natknęłam się na nią przypadkiem, szukając czegoś do czytania, czegoś, co wciągnęłoby mnie i moją wyobraźnię bez reszty.
 Pierwszym impulsem do jej przeczytania był pies na okładce - jako osoba zakochana w zwierzętach, nie mogłam nie przeczytać opisu, który bardzo mnie zaciekawił, jednak do końca nie byłam pewna, czy książka mnie zainteresuje. Cóż, czasami warto ryzykować, a ryzyko często się opłaca.
Moje obawy odeszły po przeczytaniu pierwszych stron. Pozwólcie, że teraz w skrócie opiszę Wam o czym tak naprawdę opowiada książka.


 Zacznę od tego, iż jest to książka, której wydarzenia są autentyczne. Choroba pana Stevena sprawiła, że jego życie wywróciło się do góry nogami. Jego problemy zdrowotne doprowadziły to tego, iż musiał się wyprowadzić z domu, zostawiając w nim żonę, trójkę nastoletnich, prawie dorosłych dziewcząt oraz dwa golden retrivery. Kiedy był na skraju załamania, postanowił, że zaadoptuje psa, ponieważ potrzebował towarzystwa. Wybrał się więc do pewnego miejsca, w którym opiekowano się porzuconymi chartami. Kiedy były w formie, były wykorzystywane jako maszyny biegające po torach wyścigowych i zapewniające spory zarobek właścicielom, a później zostawały najczęściej wyrzucane z miejsc pobytu, w których nigdy nie zaznały miłości. Steven przed adopcją dokładnie zapoznał się z tą rasą, wiele artykułów przeczytał, ale nie był do końca pewien, czy da sobie radę z utrzymaniem tak ruchliwego psa. Adopcja charta przebiegła dosyć niecodziennie, ponieważ to pies wybrał sobie właściciela, a nie właściciel psa - Steve otrzymał wsparcie od losu w postaci psa o imieniu Kometa. Kometa jak dotąd nie przepadała za towarzystwem psów i ludzi, jednak kiedy zobaczyła Stevena, jak gdyby nic położyła mu swoją głowę na kolanie. Od tego momentu zaczęła się ich przygoda trwająca lata.
 Pies nie umiał bytować z innymi, jednak dzięki nowemu właścicielowi, który pokazał jej, czym są spacery, smakołyki i pieszczoty, zaczęła rozumieć czym tak naprawdę jest życie. W zamian za okazane serce tryskająca energią Kometa odwdzięczyła mu się bardziej, niż mógłby przypuszczać…
 Kometa pomagała Stevenowi we wszystkim, dosłownie we wszystkim. Od najprostszych czynności takich jak otwieranie drzwi do zrozumienia swojej obecnej sytuacji i niejako poprawy swojej samooceny.

 "Kometa i ja" to wzruszająca, prawdziwa opowieść o przyjaźni między człowiekiem i psem, która odmieniła niejedno życie. Mogłabym o niej pisać i pisać, jednak nie chcę zdradzić Wam szczegółów, ponieważ myślę, iż jest to książka godna przeczytania. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że jest to jedna z lepszych książek, które przeczytałam, a było ich już dosyć sporo!

 Mam jeszcze link, który zaprowadzi Was na stronę główną książki, gdzie możecie przeczytać wiele ciekawostek oraz obejrzeć wzruszający film o tym niezwykłym charcie. "Kometa i ja"








piątek, 26 września 2014

EKOtemat - Oszczędzanie wody. #3


 Woda jest jednym z elementów wiążących energię pochodzącą z promieni słonecznych, co wspomaga wiele procesów zachodzących w przyrodzie, np. fotosyntezę. Mówi się często, że woda to życie, które trzeba szanować, a co za tym idzie - oszczędzać.
Dlaczego? Głównym powodem jest to, iż tej życiodajnej cieczy jest coraz mniej, co wiąże się z tym, że w niektórych zakątkach Ziemi, ludzie i zwierzęta umierają z jej braku.


 Przeciętny człowiek zużywa dziennie do gotowania, zmywania naczyń, mycia, sprzątania, kąpieli i spłukiwania muszli ustępowej około 200 litrów wody.  Często nie szanujemy wody i wręcz ją marnotrawimy, a dzieje się to w wyniku wycieków, złych nawyków domowników, złej regulacji urządzeń transportujących. Największe straty wody przynoszą nieszczelności instalacji wodociągowej, cieknące krany i spłuczki.
Pierwszą i najważniejszą czynnością jest utrzymywanie takich urządzeń w dobrym stanie technicznym i pełnej szczelności. Oczywiste jest, że zużywanie ciepłej wody powoduje dodatkowo wzrost zużycia energii niezbędnej do jej ogrzania. Dzienna oszczędność wody ciepłej może powodować w ciągu roku zaoszczędzenie energii odpowiadającej zużyciu nawet do 100 litrów oleju opałowego.
Stare krany i prysznice umożliwiają maksymalny przepływ wody rzędu 15-20 litrów na minutę, a aby ograniczyć jej przepływ do 6-8 litrów należy zamontować zwężki niskoprzepływowe.
Korzystanie z nowoczesnych pralek i zmywarek może znacznie przyczynić się do  zmniejszenia zużycia wody. W momencie zakupu takiego urządzenia warto patrzeć na jego energochłonność i zużycie wody, ponieważ jednorazowe zapłacenie większej kwoty może się bardzo szybko zwrócić w czasie używania.
 Powyżej podałam sposób techniczny na oszczędzanie wody, jednak warto pamiętać o nawykach, jakie ma każdy z nas. Oto kilka przykładów:
  1. Używanie prysznica zamiast wanny
    Średnio w wannie zużywa się jednorazowo od 100 do 200 litrów wody, podczas gdy kąpiąc się pod prysznicem zużywany od 5 do maksymalnie 15 litów na minutę.
  2.  Wyłączanie wody podczas mycia zębów, mydlenia ciała i włosów. 
  3. Dokładne zakręcanie zaworów wtedy, gdy nie korzystamy z wody. 
  4. Nie używanie ciepłej bieżącej wody do mycia naczyń oraz płukanie ich w zimnej wodzie.
  5. Korzystanie z nowoczesnych rozwiązań technicznych, gadżetów.  










czwartek, 25 września 2014

"Zwierzęta od A do Z" po raz trzeci!

 W październiku powrócę z moim ulubionym artykułem: "Zwierzęta od A do Z". Tak jak i poprzednio postaram się pokazać Wam zwierzęta, o których istnieniu mogliście nie wiedzieć. Raz na jakiś czas opiszę istotę bardziej znaną, przytaczając być może nieznane fakty z jej życia.
 Cóż, liczę na to, że spodobają się wam zwierzęta i zapraszam do czytania!
Z◦WIERZĘTA
OD A DO Z

środa, 24 września 2014

Artystyczne zwierzęta - łabędź

  ŁABĘDŹ

Po stawie pływał samotny łabędź, właściwie było to tylko pół łabędzia, to gorsze, widać szukał czegoś na dnie.

Autor: Anna Kłodzińska










poniedziałek, 22 września 2014

Śladami najpiękniejszych PN - Ameryka Północna, część 6

Park Narodowy Everglades
USA, południowy kraniec półwyspu Floryda


 Everglades powstały w 1934 roku park narodowy, którego głównym celem była ochrona biologicznej różnorodności tych terenów. Stanowi największy las namorzynowy na północnej półkuli i jest jednym z najważniejszych miejsc rozrodu tropikalnych ptaków brodzących. Ma również znaczenie gospodarcze – zaopatruje w wodę pitną całą południową część Florydy. Jego obecna powierzchnia wynosi 6105 km². Jest to największy obszar dzikiej przyrody subtropikalnej, zachowany w Stanach Zjednoczonych.













 Charakterystycznym elementem parku są drzewa często tworzące zadaszenia, w jakich zwierzęta prosperować wśród dzikich zarośli krzewów. W parku znajduje się tysiące tych wysp z licznymi drzewami, które często tworzą kształt łezki - widziane z góry. Drzewa nie osiągają rozmiarów większych niż 15 metrów. Wśród roślin na terenie parku występują między innymi namorzyny, szuwary, paprocie i palmy.
 Niegdyś lasy sosnowe, tzw. Rockland lub Pine rockland w hrabstwie Dade County, zajmowały 750 km² powierzchni, jednka  większość z nich uległa przemysłowi drzewnemu. Te obszary leśne muszą być poddane sile ognia, głównie dlatego, by drzewa mogły otworzyć szyszki, z których wysypią się nasiona. Wypalanie lasów odbywa się raz na trzy do siedmiu lat. Większość roślin rozkwita około 16 tygodni po pożarze.
 Na terenie parku możemy spotkać także cyprysy, które są przystosowane do życia w stojących wodach słodkich.  Ciekawe jest ich przystosowanie, kiedy to poziom wody zaczyna się gwałtownie zmieniać wokół kopuły tych drzew. Wtedy cyprysy rozwijają "kolana", które wystają ponad powierzchnie wody, aby zapewnić tlen dla systemów korzeniowych
 Na cyprysach swoje domy znalazły epifity, jak bromelia, hiszpański mech, storczyki i paproci - wszystkie te rośliny rosną na gałęziach i pniach drzewa cyprysowego. 
 Oczywiście w Everglades znajduje się jeszcze kilka takich "punktów roślinności", o których nie będę już pisać, ponieważ nie chcę nikogo zanudzić. 

















 Płytkie zatoki, słone i słodkie wody, bagna, małe wyspy tworzą habitat dla wielu gatunków roślin i zwierząt. Tak wiele zbiorników wodnych, stworzyło warunki bytowe dla ptaków i gadów, jak i 20 zagrożonym gatunkom: panterze florydzkiej, krokodylom, manatom czy aligatorom. W parku znajdują się obszary lęgowe około 400 gatunków ptaków. 
 Everglades jest jedynym na świecie obszarem, na którym niemalże obok siebie żyją krokodyle i aligatory. Te drugie są najcenniejszym zwierzętami mokradeł, które zostały przetrzebione przez polowania. 
 Równowadze ekologicznej w tym parku zagrażają gatunki zwierząt wprowadzone przez człowieka. Jednym z nich jest pyton, który nie ma naturalnego wroga na tych terenach i poważnie zagraża żyjącej tutaj faunie. 




 

















 Miłą informacją dla turystów jest to, iż kemping jest dostępny przez cały rok w Parku Narodowym Everglades. W Long Pine Key, blisko Ernest F. Coe Visitor Center do108 miejsc można dojechać samochodem, a w pobliżu Flamingo, 234 kempingów z niektórymi usługami są również dostępne dla zwiedzających. Istnieje możliwość poruszania się motorówkami o słabej mocy po niektórych obszarach wodnych - ze względu na bezpieczeństwo, m.in. manatów i innych zwierząt morskich. Zabronione są narty wodne, airboats i inne skutery wodne, jednak dla pocieszenia mogę powiedzieć, że wiele szlaków daje możliwość pływania kajakami. 

 

 

piątek, 19 września 2014

Uratowany z pożaru miś koala.

 Pomimo tego, iż ta historia wydarzyła się 4 lata temu, do dziś ciężko jest w nią uwierzyć.
Był luty 2009 roku. W tym czasie na Australii wybuchł pożar, który zniszczył wiele obszarów leśnych. Według tego, co udało mi się odnaleźć (nie daję sobie głowy uciąć, że wydarzenie to wiąże się z miejscem odnalezienia naszego bohatera) okres ten nazwano Black Saturday bushfires, w polskiej wersji pożary buszu w Wiktorii. Jest to najtragiczniejsza klęska żywiołowa w dziejach Australii. Niektóre z pożarów zostały wzniecone przez podpalaczy, większość z nich ma jednak związek z niezwykłą falą upałów i rekordowo wysokimi temperaturami w Australii w tym czasie.
 Pożar nie wybiera, rozprzestrzenia się w momencie i nie wszyscy są w stanie uciec. Tak było z Sam, którą uratował strażak o wielkim sercu. Historia ta jest niezwykła, naprawdę niezwykła. Zwierzę było wyczerpane i zdezorientowane:
- To było niesamowite. Odwrócił się, usiadł i popatrzył na mnie tak, jakby prosił o pomoc. Podałem mu butelkę wody, a on napił się z niej prawie jak małe dziecko - opowiada strażak, który uratował misia koalę z zabójczego pożaru w okolicy australijskiego miasta Mirboo North.
Koale zazwyczaj nie piją wody, ponieważ wystarczają im liście eukaliptusa. Sam wyjątkowo skorzystać z pomocy strażaka. Pożary są dla koali szczególnie niebezpieczne, ponieważ zwierzęta te wolno przemieszczają się na ziemi, jeśli w ogóle schodzą z drzew.


 Zwierzę zostało oddane po opiekę specjalnych służb i powracała do zdrowia w schronisku dla zwierząt w Rawson. Poparzona Sam nie była sama, ponieważ zaprzyjaźniła się z Bobem - innym misiem, który przeżył pożary. Oba też są poważnie poparzone, ale pomimo tego ich stan poprawiał się. Okazało się, że oba zwierzątka pochodzą z tego samego regionu - są bardziej futrzaste niż inne koale i na dodatek bardzo się polubiły - często leżą w legowisku razem, przytulone do siebie.


















 Udało mi się odnaleźć autentyczny film, który niezmiernie mnie poruszył - jeżeli chcesz go obejrzeć, to kliknij TU. Cieszę się, że są jeszcze tacy ludzie, którzy potrafią bezinteresownie pomagać zwierzętom.


środa, 17 września 2014

Poetycko o naturze #23

ZMIERZCH (fragment)

Pochyliło się słoneczko
Nad borem,
Wtuliły się drogi
W pagórki
Wieczorne.

Skrzypi wieczór, sapie
Nad brodem,
Wypaliło się słonko
W pastuszka ognisku,
Wydzwoniły się srebrne
Skowronki
Nad polem.

Księżyc z boru
Wymknął się
Na łowy,
Cienie z łąki
Umknęły
W tajemną dąbrowę.

Andrzej Grzyb, Bajeczny ogród



poniedziałek, 15 września 2014

Zagadkowy chichot hieny.

  Hieny cętkowane to bardzo silne i groźnie drapieżniki, słynące ze swojego charakterystycznego śmiechu.
Jest on źródłem wielu ważnych informacji o wydającym go osobniku i do niedawna był dla ludzi wielką tajemnicą.
 "Śmiech hieny jest dla innych kluczem umożliwiającym im zorientowanie się, z kim mają do czynienia. Pozwala im ustalić, kto ma większe prawa do pożywienia i zorganizować polowania tak, by sobie nawzajem nie wchodzić w drogę"- stwierdza dr Frederic Theunissen z uniwersytetu w Berkeley. Wydanie takiej opinii spowodowane było tym, iż naukowcy nagrali odgłosy 26 hien trzymanych w niewoli i stwierdzili, że zróżnicowanie wysokości i barwy dźwięku może pomagać hienom w utrzymywaniu społecznej hierarchii.
Również dzięki chichotowi inne hieny mogą ocenić wiek osobnika, a w oparciu o częstotliwość da się określić pozycję w stadzie, o czym wspomniałam wcześniej.
 Chichot może też oznaczać frustrację i być czymś w rodzaju wołania o pomoc – sugerują naukowcy, ponieważ upolowana zwierzyna hieny często zostaje odebrana jej przez lwy, które dobrze wiedzą, że ona sama nie da rady ich pokonać. Słysząc chichoczącego osobnika inni członkowie stada wiedzą, kto ma kłopoty i decydują o tym, czy do niego dołączyć, czy też pozostawić samego.  















 Charakterystyczny dźwięk przypominający chichot, jaki wydaje hiena cętkowana, który nie tylko drażni, ale wręcz przyprawia człowieka o dreszcze. Jeżeli ktoś nigdy go nie słyszał, np. w filmie przyrodniczym, to mógł się z nim spotkać w bajce o królu lwie.



piątek, 12 września 2014

EKOtemat - Oszczędzanie ciepła w domu - czy to możliwe? #2

 Podstawową przyczyną kosztów ogrzewania - często bardzo wysokich - jest niewłaściwa izolacja termiczna budynków, co wiąże się ze stratami ciepła. Duże ilości energii cieplnej uciekają z naszego domu poprzez nieszczelne okna, ściany, dachy, stropy nieocieplonych piwnic i podłóg umieszczonych na gruncie.
 Pamiętajmy, że nieodpowiednie korzystanie z mieszkań może doprowadzić do wzrostu wilgoci, co wiąże się z powstaniem grzybów w budynkach.

 Nasze domy, tak samo jak i my potrzebują dobrego i solidnego okrycia na zimę, czyli izolatorów. Izolator nie przewodzi ciepła - jest nim, np. drewno, styropian, powietrze. Warto wspomnieć, że wymiana ciepła zachodzi lepiej, szybciej przy większej różnicy temperatur - na zewnątrz -20° C, wewnątrz +20°C.
Oczywiście pomieszczenia trzeba wietrzyć, lecz dużo lepiej i efektywniej jest wietrzyć krótko, ale intensywnie – otwierając wszystkie okna na kilka minut i pozwalając na krótki przeciąg. Podczas wietrzenia zawory grzejników powinny być ustawione na minimum.
 To jedna z kilku zasad, które nawet dla siebie samych powinniśmy przestrzegać. Ważną sprawą jest też to, abyśmy na noc zasłaniali zasłony w oknach, w celu zmniejszenia strat ciepła przez okna, natomiast w dzień powinniśmy podnieść do góry, umożliwiając w ten sposób nagrzewanie pokoju.
Grzejnik nie powinien być zasłonięty meblami czy zasłonami – utrudnia to cyrkulację powietrza i właściwe rozprowadzanie ciepła po pomieszczeniu. Ciepłe powietrze ma lecieć w stronę pomieszczenia, a nie do okna,przez które potem łatwo przeniknie na zewnątrz.