piątek, 19 września 2014

Uratowany z pożaru miś koala.

 Pomimo tego, iż ta historia wydarzyła się 4 lata temu, do dziś ciężko jest w nią uwierzyć.
Był luty 2009 roku. W tym czasie na Australii wybuchł pożar, który zniszczył wiele obszarów leśnych. Według tego, co udało mi się odnaleźć (nie daję sobie głowy uciąć, że wydarzenie to wiąże się z miejscem odnalezienia naszego bohatera) okres ten nazwano Black Saturday bushfires, w polskiej wersji pożary buszu w Wiktorii. Jest to najtragiczniejsza klęska żywiołowa w dziejach Australii. Niektóre z pożarów zostały wzniecone przez podpalaczy, większość z nich ma jednak związek z niezwykłą falą upałów i rekordowo wysokimi temperaturami w Australii w tym czasie.
 Pożar nie wybiera, rozprzestrzenia się w momencie i nie wszyscy są w stanie uciec. Tak było z Sam, którą uratował strażak o wielkim sercu. Historia ta jest niezwykła, naprawdę niezwykła. Zwierzę było wyczerpane i zdezorientowane:
- To było niesamowite. Odwrócił się, usiadł i popatrzył na mnie tak, jakby prosił o pomoc. Podałem mu butelkę wody, a on napił się z niej prawie jak małe dziecko - opowiada strażak, który uratował misia koalę z zabójczego pożaru w okolicy australijskiego miasta Mirboo North.
Koale zazwyczaj nie piją wody, ponieważ wystarczają im liście eukaliptusa. Sam wyjątkowo skorzystać z pomocy strażaka. Pożary są dla koali szczególnie niebezpieczne, ponieważ zwierzęta te wolno przemieszczają się na ziemi, jeśli w ogóle schodzą z drzew.


 Zwierzę zostało oddane po opiekę specjalnych służb i powracała do zdrowia w schronisku dla zwierząt w Rawson. Poparzona Sam nie była sama, ponieważ zaprzyjaźniła się z Bobem - innym misiem, który przeżył pożary. Oba też są poważnie poparzone, ale pomimo tego ich stan poprawiał się. Okazało się, że oba zwierzątka pochodzą z tego samego regionu - są bardziej futrzaste niż inne koale i na dodatek bardzo się polubiły - często leżą w legowisku razem, przytulone do siebie.


















 Udało mi się odnaleźć autentyczny film, który niezmiernie mnie poruszył - jeżeli chcesz go obejrzeć, to kliknij TU. Cieszę się, że są jeszcze tacy ludzie, którzy potrafią bezinteresownie pomagać zwierzętom.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz