poniedziałek, 18 listopada 2013

Poetycko o naturze #1

I znowu słyszę owe
z górskich źródeł płynące,
cicho szumiące w dolinach strumienie.
Skały urwiste widzę, wysokie,
które w tym dzikim pustkowiu
tchną jeszcze większą samotnością,
łączą cichy krajobraz ze spokojem nieba(...) 

Nie umiem tego wyrazić, czym byłem wtedy,
w tych latach;
huczący wodospad niby namiętność ogarniał mnie,
skały, góry, głębokie, mroczniejące bory, wszystkie te barwy, kształty-
pożądaniem, uczuciem były dla mnie i miłością.
Te lata już przeminęły,
ich cierpkie radości, zapierające dech w piersiach zachwyty- zgasły.
Nie płaczę za tym. Inne dary za ową stratę,
mniemam, przeobfite nagrody stały się
moim udziałem. 

Słyszę często spokojną, smutną muzykę ludzkości,
bez tonów ostrych, ale pełną mocy,
aby oczyszczać i władać.
Odczułem obecność, która wzrusza mnie radością,
obecność czegoś, co jakże głęboko
przenika wszystkie tego świata rzeczy(...) 

Więc jestem i dzisiaj lasów, łąk i gór miłośnikiem, zielonej ziemi i
wielkiego świata(...)
Z jaką radością znajduję w naturze
i w mowie zmysłów spokojną kotwicę najczystszych moich rozmyślań,
strażniczkę mojego serca,
przewodniczkę, duszę mojego życia. 


                       William Wordsworth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz